niedziela, 27 grudnia 2009

Święta, święta.. i po świętach!

A ja na przekór, napisze posta po świętach, a co! Mam nadzieje, że spędziliście je w kochającym gronie, umacnialiście się w tradycjach Bożonarodzeniowych i dostaliście dużo prezentów. Ja po wielkim leniuchowaniu i wrzucaniu w siebie słodkich ciast i deserów doszłam do wniosku, że tak dłużej być nie może. Musze wziąć się ostro za siebie. Moim małym marzeniem jest zapisanie się na kurs tańca. SALSA..- to jest to! :) Zobaczymy czy moje marzenia się spełnią....
A jak wasza waga po świętach? Ja zauważyłam u siebie, że im bardziej czegoś sobie zabraniam, tym bardziej tego pragnę. I to chyba nie tylko u mnie tak działa:P To trochę tak jak zakazany owoc.. Wiesz, że jest trujący, niemniej tak Ci smakuje, że nie potrafisz się oprzeć by chodź przez chwilkę poczuć jego smak nie licząc się z konsekwencjami. Moim owocem w te święta były ciasta przyrządzone przez moją ciocie, które za każdym razem coraz bardziej mi smakują. To okropne i wstyd się przyznać ale tyle ich zjadłam, że nie mogę się ruszać. Tak, wiem. To grzech. Dlatego od dzisiaj chcę się zdyscyplinować i przestać się skupiać na rzeczach "mniej ważnych" (takich jak jedzenie ciasta). Z drugiej strony nikt nie każe mi biegać, jednak chyba jest różnica w siedzeniu przed telewizorem a siedzeniu przed telewizorem i opychanie się ciastem...

Obrazek

W święta dostałam świetną książkę, którą tak zaparcie polecała Karolina K. ("Zjedz tę żabę" B.Tracy), a którą dostałam od mojego ukochanego -Sławka. I bardzo mu za ten prezent dziękuję :) Może po tej książce moje marzenia, zamiary, cele ze słów obrócą się w czyn....

czwartek, 10 grudnia 2009

Postanowienia noworoczne

Jeszcze nie tak dawno siedziałabym pewnie teraz i oglądała telewizje.. Boże, jak ludzie potrafią się zmieniać, to jest niesamowite!

Obrazek


Rozwijam się tak szybko, że czasami aż trudno jest mi w to uwierzyć. Dzisiaj zrobiłam dokładnie to co sobie zaplanowałam i jestem z siebie dumna. Posprzątałam w swoich papierach, na biurku, wysłałam maile do tych osób, którym miałam je wysłać..Miałam spotkanie, które zakończyło się wspaniale!
Ale ja nie o tym. Dzisiaj chciałam skorzystać z sugestii Kamili Molińskiej- Diamentowego Dyrektora naszej grupy Oriflame. 13 pytań do samych siebie. 13 odpowiedzi i postanowień. Więc zaczynajmy....
1. Co chcę osiągnąć w 2010 roku w wymiarze zawodowym? (tytuł, obrót)
Chcę zostać Dyrektorem Klubu Oriflame
2. Po co chcę znaleźć się w tym miejscu?
Żeby mieć satysfakcję, żeby pomagać innym osiągać ich cele
3. Co dzięki temu zyskam?
Satysfakcje, wiarę w samą siebie, wiedzę, znajomości
4. Jak się będę czuł/a gdy osiągnę cel?
wspaniale. będę dumna z siebie
5. Jak, (w jaki sposób) zamierzam tego dokonać?
Pracą, zaparciem, selekcjonowaniem ważnych i mniej ważnych zajęć, odwagą, twórczością, inicjatywą, krytycyzmem, zdolnością słuchania
6. Jakie trudności mogę napotkać w drodze do jego realizacji?
Zmęczenie, niechęć, brak wiary, zwątpienie w to, że się uda
7. Jak chcę sobie z nimi poradzić? Kto mi może pomóc?
Moja rodzina, mój chłopak, współpracownicy. "Jestem tylko człowiekiem, nie maszyną.."
8. Jakich nowych umiejętności potrzebuję aby dojść do swojego celu?
kompetencji, uwagi, wiedzy, potrzebuje spokojnego, rozważnego i uważnego działania
9. Jak zamierzam zdobyć te umiejętności?
Czytając, rozmawiając z innymi ludźmi, zapisując ważne fakty
10. Jakie inwestycje, (lub koszty niematerialne) jestem w stanie ponieść aby osiągnąć swój cel?
Zero seriali, zero leniuchowania, leżenia/spania popołudniowego (no chyba, że dopadnie mnie choroba:P) zero wymówek
11. Jakie (gdzie) są kluczowe momenty, w których będę sprawdzała w jakim miejscu realizacji swojego celu jestem?
w poprzednim poście napisałam jak ja to widzę ;)
12. Co potrzebuję zrobić w tym miesiącu, aby zrealizować swoje plany?
Przynajmniej 5 spotkań, telefony, uwaga
13. Od czego zacznę dziś?


jedno spotkanie mam za sobą ;)
Myślę, że to mi pomoże, będę zerkała na to codziennie i będzie mnie to utrzymywało w moim przekonaniu ;)

A JAKI JEST WASZ CEL?



Paulina


P.S. Dzięki Kamila!

piątek, 4 grudnia 2009

Mój cel biznesowy

Witam was na moim nowym "innym" blogu. Nie bez powodu "innym". Otóż Ci, którzy długo mnie znają, wiedzą, że już nie raz miałam bloga. Teraz jednak, jestem pewna, że to ten najlepszy. Długo zwlekałam z jego założeniem. Tak czy siak już jest i bardzo mi z tym dobrze. :)

Mam nadzieję, że będziecie często go odwiedzać, czytać i komentować.


Po krótkim wstępie chciałam wam się troszkę pochwalić (patrz: tytuł bloga). Większość z was wie, że niedawno zostałam konsultantką Oriflame Poland. Od konsultanta do dyrektora;) w tej drodze czekają na mnie awansy: 3%, 6%, 9%, 12%, 18% 21% z tym, że przy 21% rozpoczynamy kwalifikację do tytułu dyrektora. Na tę chwilę znajduję się na 6%. Chciałam wam zaprezentować krótki schemat moich celów na czas... nieokreślony;):
grudzień 2009: osiągniecie 9%
Styczeń 2010: 12%
Marzec 2010: 18%
Czerwiec 2010: 21% (rozpoczęcie kwalifikacji)

Wiem, że niektórzy z was podchodzą do tego bardzo sarkastycznie. I wcale mnie to nie dziwi, bo sama tak byłam swego czasu do tego nastawiona. A tak swoją drogą czy kiedykolwiek zastanawialiście się czym tak naprawdę jest sprzedaż bezpośrednia? Jakie korzyści daje i na czym polega?


Ostatnio miałam okazję przeczytać książkę "Shakeout!" Edwarda Ludbrook'a. Jest to świetna lektura, dla ludzi którzy zajmują się martketingiem sieciowym, sprzedażą bezpośrednią jak i również dla tych, którzy chcą się zając tego typu biznesem (np. ja). Czytając tę godną poświęcenia książkę, dowiecie się czym jest marketing sieciowy, sprzedaż bezpośrednia i shakeout.

Wraz z moim chłopakiem Sławkiem rozpoczęliśmy pracę w Oriflame by w przyszłości móc zarabiać pieniądze bez tak wielkiego wysiłku i chaosu jaki teraz możemy dostrzec u przeciętnego polaka. Widzimy ogromny potencjał w sprzedaży bezpośredniej. Bill Gates, Anita Roddick... Wypracowali magiczną receptę na sukces dla każdego biznesu:
- właściwe miejsce
- właściwy czas
- właściwy biznes
- ciężka praca
Ludbrook przedstawia tę magiczną receptę w swojej książce.

Myślę, że podstawą sukcesu jest wiara w swoje marzenia. Wiadomo, że są wzloty i upadki- najważniejsze- NIE REZYGNUJ. Ktoś kiedyś powiedział: "Każda porażka prowadzi do zwycięstwa.." to zdanie bardzo mi pomaga w chwilach zwątpienia.

Przechodząc do podsumowania...

Myślę, że właśnie ja, znalazłam się we właściwym miejscu, o właściwym czasie i podjęłam się właściwego biznesu.... i wiecie co? -Jestem w tym dobra! ;)

Paulina